Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
z prawej powieki plaster i włożył oko na miejsce.

- Nie! No, coś podobnego! - wołał z zachwytem. - Tego
jeszcze nikt nie widział! Co za cuda! Co za cuda! Widzę życie
na księżycu! Takiej bajki jeszcze nikt dotąd nie
wymyślił!

Z zazdrością patrzyliśmy na pana Kleksa, który stał
jak urzeczony i wchłaniał księżycowe widoki, dostarczone
mu przez wszechwidzące oko.

Opanował się wreszcie i rzekł do nas:

- Historią o księżycowych ludziach zaćmię
wszystkie dotychczasowe bajki. Ale na to przyjdzie czas.

- A może pan profesor opowie nam ją teraz? - odezwał
się Anastazy.

- Na wszystko musi być odpowiednia pora - odrzekł
pan Kleks. - Teraz pójdziemy do domu
z prawej powieki plaster i włożył oko na miejsce.<br><br>- Nie! No, coś podobnego! - wołał z zachwytem. - Tego <br>jeszcze nikt nie widział! Co za cuda! Co za cuda! Widzę życie <br>na księżycu! Takiej bajki jeszcze nikt dotąd nie <br>wymyślił!<br><br>Z zazdrością patrzyliśmy na pana Kleksa, który stał <br>jak urzeczony i wchłaniał księżycowe widoki, dostarczone <br>mu przez wszechwidzące oko.<br><br>Opanował się wreszcie i rzekł do nas:<br><br>- Historią o księżycowych ludziach zaćmię <br>wszystkie dotychczasowe bajki. Ale na to przyjdzie czas.<br><br>- A może pan profesor opowie nam ją teraz? - odezwał <br>się Anastazy.<br><br>- Na wszystko musi być odpowiednia pora - odrzekł <br>pan Kleks. - Teraz pójdziemy do domu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego