pod sklepieniem chłód czynił z bramy <br>ulubione miejsce spotkań mieszkańców grodu, a zarazem targ. Tu najchętniej załatwiano <br>sprawy kupieckie lub prawne, wymieniano nowiny i plotki. Tu gromadzili się przekupnie <br>uliczni, kuglarze, zaklinacze, zamawiacze. W koszach z sitowia stojących pod <br>murem piętrzyły się płaskie chleby, gorące placki okrągłe i twarde jak kule <br>oraz debelah, ulubiony przysmak przyrządzany z fig i rodzynków wymieszanych <br>z miodem, po czym wysuszonych na słońcu. Zwarte roje much brzęczały nad koszami. <br>Obok sprzedawano garnki i miski polewane, a także najtańsze naczynia ubogich <br>wykonane z suchej, wydrążonej dyni. Liczni żebracy krzyczeli, domagając się <br>wsparcia. Sprzedawcy wonności unosili w górę