Typ tekstu: Książka
Autor: Parandowski Jan
Tytuł: Niebo w płomieniach
Rok wydania: 1988
Rok powstania: 1947
nawozu? Wyobrażam
sobie, ile trudu musi cię kosztować przyzwyczajenie się do podobnych myśli!
Korzonki i szarańcze na miodzie byłyby stosowniejszym posiłkiem przy tego rodzaju
rozmowach niźli wieprzowina z kapustą. Hofrat bardzo źle trawił obiady, podczas
których jego umysł nie miał wytchnienia, a uczucie porażki, z jakim wstawał
od stołu, burzyło kwasy w żołądku . Godziny snu popołudniowego marnował
na dalszy ciąg dyskusji, którą toczył sam ze sobą, tracąc nieraz świadomość,
że mówi głośno.
Pani Zofia była w rozpaczy. Przychodziła do syna, aby mu powiedzieć:
- Mógłbyś przecież ustąpić ojcu! I do męża:
- Mógłbyś przecież mieć wzgląd na dziecko!
Tu składała ręce błagalnie, tam
nawozu? Wyobrażam <br>sobie, ile trudu musi cię kosztować przyzwyczajenie się do podobnych myśli!<br> Korzonki i szarańcze na miodzie byłyby stosowniejszym posiłkiem przy tego rodzaju <br>rozmowach niźli wieprzowina z kapustą. Hofrat bardzo źle trawił obiady, podczas <br>których jego umysł nie miał wytchnienia, a uczucie porażki, z jakim wstawał <br>od stołu, burzyło kwasy w żołądku &lt;page nr=218&gt;. Godziny snu popołudniowego marnował <br>na dalszy ciąg dyskusji, którą toczył sam ze sobą, tracąc nieraz świadomość, <br>że mówi głośno.<br> Pani Zofia była w rozpaczy. Przychodziła do syna, aby mu powiedzieć:<br> - Mógłbyś przecież ustąpić ojcu! I do męża:<br> - Mógłbyś przecież mieć wzgląd na dziecko!<br> Tu składała ręce błagalnie, tam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego