się roztoczy<br>Droga gładka, lecz zawiła:<br>Cała we mgle się gubiła,<br>Porośnięta przy tym była<br>Migotliwą srebrną trawą.<br>Jeż tą drogą ruszył w prawo.<br><br>Szedł bez przerwy aż do zmroku,<br>Nie zwalniając nawet kroku,<br>Ani nie jadł, ani nie pił,<br>Tylko chłodem się pokrzepił.<br>Dziwne dziwy widział z lewa:<br>Migdałowe kwitły drzewa,<br>Kolorowych słońc ulewa<br>Oblewała piękne place,<br>Na nich domy i pałace,<br>A w pałacach rajskie ptaki,<br>A w ogrodach złote maki,<br>A wokoło mleczne rzeki<br>Zdążające w świat daleki.<br><br>Jeża złudy nie skusiły.<br>Wytężając wszystkie siły,<br>Ciągle w prawo szedł po drodze,<br>Pamiętając o przestrodze.<br>I po stronie właśnie