obu stron, zauważyć wypada, że, dość paradoksalnie, furia byłych kolegów Andrzeja Anklewicza jest zdecydowanie większa niż jego politycznych przeciwników.<br><br>Są i inne reakcje. Wojciech Brochwicz, zastępca komendanta Straży Granicznej, wydaje swojej sekretarce zakaz łączenia rozmów na hasło "Anklewicz". Sekretarka zawile tłumaczy, że dla szefa "sytuacja jest niezręczna". Z powodu zakazu łączenia nie udało mi się wyjaśnić, co jest tak niezręcznego. Wiem, że Brochwicz bardzo zabiegał o to, by właśnie Anklewicz został jego kolegą po fachu, a więc drugim zastępcą komendanta. Głupio mu, że on, przyjaciel Jana Marii Rokity, starał się o to, by bliżej współpracować z byłym esbekiem? W zaciszu gabinetów