kradł? Baran, baran!<br>Felek cisnął w Antka kałamarzem i dzwonkiem. Posłowie podzielili się na trzy grupy. Jedni uciekali co tchu z sali posiedzeń, a dwie pozostałe grupy zaczęły się prać.<br><gap reason="sampling"><br><page nr=183> Śmiertelnie obrażony wrócił Maciuś do pałacu. Nigdy, ale to nigdy noga jego w sejmie dziecięcym nie postanie.<br>Czarnoksiężnikami ich robić, lalki im dawać do samego nieba, głupcom takim.<br>Taka czarna niewdzięczność. Taka zapłata za jego pracę, jego dobre zamiary, jego podróże, w których omal nie postradał życia - jego bohaterską obronę kraju. Szkoda, że zaczął to wszystko. Dach im przeciekał, jedzenie było niedobre, zabaw nie było. A w jakim państwie dzieci mają