biegali razem po podwórkach<br>w małym miasteczku, zwanym Skisłe.<br>Życie pędzili niezawisłe,<br>albowiem chłopców tych gromadka<br>w szkole bywała tylko z rzadka.<br>Woleli raczej bąki zbijać.<br>W mieście nie było na nich kija,<br>bo byli szkodni, czelni, sprytni<br>i mocni w nogach - nieuchwytni.<br>Nieraz prawdziwe polowanie<br>robiono, by im sprawić lanie,<br>lecz nadaremnie, bo jak lisy<br>przebiegłe były to urwisy.<br><br>Przewodził całej bandzie Rurka -<br>postrach straganów, król podwórka.<br>Rurka miał umysł chłodny, ścisły,<br>więc niebywałe miał pomysły,<br>które - przy kumpli swych zachwycie -<br>zwykł był natychmiast wcielać w życie.<br>Z wszystkich eskapad tych aliści<br>głównie wyciągał sam korzyści,<br>gdyż już wychodził z