Typ tekstu: Książka
Autor: Ostrowicka Beata
Tytuł: Kraina kolorów - księga intryg
Rok: 1999
kilka okruszyn, które miał na brodzie.
Hiacynta postawiła przed nim przezroczystą, wysoką muszlę, napełnioną w trzech czwartych ciemnobrązowym płynem. Potem doniosła drugą, którą zdjęła z ognia. Przelewał się w niej jasnożółty płyn. A na koniec przyniosła złote pudełko, z którego wyjęła garść słodko pachnących ziół i rozsypała je dookoła Smocurkowych łap.
- Wypij to - powiedziała i wskazała na ciemnobrązowy płyn. - Przygotowałam go jeszcze wczoraj wieczorem. Wystarczyło troszkę pomyśleć. Wcale nie było trudno.
- Ale to jest paskudne w smaku. - Smocurek skrzywił się, kosztując.
- Nie masz wyboru.
Smok pochylił łebek nad muszlą. W tym samym czasie Hiacynta opryskiwała go jasnożółtą miksturą. Na początku nic
kilka okruszyn, które miał na brodzie.<br>Hiacynta postawiła przed nim przezroczystą, wysoką muszlę, napełnioną w trzech czwartych ciemnobrązowym płynem. Potem doniosła drugą, którą zdjęła z ognia. Przelewał się w niej jasnożółty płyn. A na koniec przyniosła złote pudełko, z którego wyjęła garść słodko pachnących ziół i rozsypała je dookoła Smocurkowych łap.<br>- Wypij to - powiedziała i wskazała na ciemnobrązowy płyn. - Przygotowałam go jeszcze wczoraj wieczorem. Wystarczyło troszkę pomyśleć. Wcale nie było trudno.<br>- Ale to jest paskudne w smaku. - Smocurek skrzywił się, kosztując.<br>- Nie masz wyboru.<br>Smok pochylił łebek nad muszlą. W tym samym czasie Hiacynta opryskiwała go jasnożółtą miksturą. Na początku nic
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego