Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
dominująca forma behawioru; a może faktycznie: manipuluje. Mogło coś przeciec po myślni... w chwilach rozprzężenia, nagłych ciosów endorfinowych... ekstazy.
- Na Kapitolu - westchnął Tito. - Asystent Howell, która zasiada w nadzorze, spił się na jednej z zamkniętych kolacji sponsorskich, siedziałem obok, zaczął bełkotać w sałatki, tknęło mnie, nie wiem, przeczucie, spojrzenie Howell, łaska boska, wyprowadziłem go do łazienki. Co się okazało: sypia z jednym od Vermundtera i ten kochaś poradził mu... Po co ma płacić za dzisiejszy szmelc - bo asystent planował właśnie założyć sobie wszczepkę. Więc vermundterowiec mówi mu: poczekaj i tak będziesz musiał się zabezpieczyć, jak w Nowym Jorku spieprzą sprawę. Popytałem
dominująca forma behawioru; a może faktycznie: manipuluje. Mogło coś przeciec po &lt;orig&gt;myślni&lt;/&gt;... w chwilach rozprzężenia, nagłych ciosów endorfinowych... ekstazy. <br>- Na Kapitolu - westchnął Tito. - Asystent Howell, która zasiada w nadzorze, spił się na jednej z zamkniętych kolacji sponsorskich, siedziałem obok, zaczął bełkotać w sałatki, tknęło mnie, nie wiem, przeczucie, spojrzenie Howell, łaska boska, wyprowadziłem go do łazienki. Co się okazało: sypia z jednym od Vermundtera i ten kochaś poradził mu... Po co ma płacić za dzisiejszy szmelc - bo asystent planował właśnie założyć sobie wszczepkę. Więc &lt;orig&gt;vermundterowiec&lt;/&gt; mówi mu: poczekaj i tak będziesz musiał się zabezpieczyć, jak w Nowym Jorku spieprzą sprawę. Popytałem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego