cieniutko, ale też i kostki przypadły jej cieniutkie, ledwo<br>żeberka czy ze skrzydełka. Wujek Władek za to ssie, aż mu się w<br>policzkach doły robią, i najgłośniej ze wszystkich. Ale też dla wujka<br>każda kość ma inny smak, inny z uda, inny ze skrzydełka, z szyi, a<br>najlepszy jest w łepku, mówi, ale łepek ma akurat matka. Potrafi<br>zresztą ssać i bez ssania, obracając tylko kość w gębie, aż na wiór ją<br>samą śliną przerobi. Lecz kiedy chce dziadkowi dokuczyć, ssie na całą<br>izbę.<br> Nie możesz, chorobo, ciszej, dziadek nie znosi takiego ssania. I nie<br>dlatego, że sam nie może, lecz