który trzymał już w ręku swoją kennkartę, wyjętą z szuflady Olowego biurka. Oczywiście, jako , ,żandarm", swój autentyczny dowód pozostawił na miejscu. Tak samo zresztą obaj "kolejowi złodzieje". Z pliku legitymacji, którymi bawi się Zygmunt, reszta należy do Ola i jego grupy z ciężarówki. Ci przed wyjściem zamienili swoje dowody na "lipne", z całkowicie fałszywymi adresami. Gdy taka kennkarta dostała się w ręce Niemców, nikt z rodziny, współlokatorów lub kolegów na tym nie cierpiał.<br>"Muszę zaraz iść - ponaglał się w myślach Kolumb. - Może zresztą i inni się ruszą, gdy tylko uporządkują dokumenty. Basik może już czeka."<br>Poza tym miał ochotę, jak i