Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
gromadką szli pozostali uczestnicy naszej wycieczki, nie wyłączając Sebastiana, który wesoło zeskakiwał ze stopnia na stopień.
W dole, na malutkim rynku, otoczyliśmy budkę z lodami. Było upalne popołudnie, więc choć cedyńskie lody nie odznaczały się nadzwyczajnym smakiem, to przecież każdy z nas poprosił o dużą , porcję.
Sebastian, który bardzo lubił lody, usiadł przed Kasią na tylnych łapkach, przednie podniósł do góry i, przekrzywiwszy łebek, dopominał się o swoją część. Przyglądaliśmy się potem, jak pies liże lody, i dlatego nie zauważyliśmy, że główną ulicą nadjechał znany nam ford.
Fryderyk nie zatrzymał się, nawet głową nie poruszył. Minął nas i skręcił w uliczkę
gromadką szli pozostali uczestnicy naszej wycieczki, nie wyłączając Sebastiana, który wesoło zeskakiwał ze stopnia na stopień.<br>W dole, na malutkim rynku, otoczyliśmy budkę z lodami. Było upalne popołudnie, więc choć cedyńskie lody nie odznaczały się nadzwyczajnym smakiem, to przecież każdy z nas poprosił o dużą , porcję.<br>Sebastian, który bardzo lubił lody, usiadł przed Kasią na tylnych łapkach, przednie podniósł do góry i, przekrzywiwszy łebek, dopominał się o swoją część. Przyglądaliśmy się potem, jak pies liże lody, i dlatego nie zauważyliśmy, że główną ulicą nadjechał znany nam ford.<br>Fryderyk nie zatrzymał się, nawet głową nie poruszył. Minął nas i skręcił w uliczkę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego