Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
razu przypadliśmy sobie do serca z kilkorgiem rówieśników, chłopców i dziewcząt, jak się okazało - Rosjan, z którymi szybko się zbliżyłem: dzieliliśmy się jedzeniem, biegaliśmy po kipiatok, a nocą tuliliśmy się do siebie, bo po zachodzie słońca w wagonie panował przenikliwy chłód, ale spaliśmy płytkim snem, raz po raz budzeni gwizdem lokomotyw (a nasz długi skład ciągnęły aż dwie) i maszyniści przyjmowali - tak jak to widzieliśmy za dnia - nie zatrzymując się, instrukcje w pojemniku na pętli ze stalowego drutu, którą dyżurni ruchu na małych stacyjkach zręcznie zarzucali im na ręce wysunięte z jadącego z wielką szybkością pociągu, zatrzymującego się rzadko wśród pustynnych
razu przypadliśmy sobie do serca z kilkorgiem rówieśników, chłopców i dziewcząt, jak się okazało - Rosjan, z którymi szybko się zbliżyłem: dzieliliśmy się jedzeniem, biegaliśmy po kipiatok, a nocą tuliliśmy się do siebie, bo po zachodzie słońca w wagonie panował przenikliwy chłód, ale spaliśmy płytkim snem, raz po raz budzeni gwizdem lokomotyw (a nasz długi skład ciągnęły aż dwie) i maszyniści przyjmowali - tak jak to widzieliśmy za dnia - nie zatrzymując się, instrukcje w pojemniku na pętli ze stalowego drutu, którą dyżurni ruchu na małych stacyjkach zręcznie zarzucali im na ręce wysunięte z jadącego z wielką szybkością pociągu, zatrzymującego się rzadko wśród pustynnych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego