Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
treningowy, charczał i pluł na boki - kupa mięsa obciągnięta skórą, z zakrwawionymi włosami jak śmieszną kokardą u góry. Ale oddychał jeszcze, ruszał się powoli, niczym zgnieciona na szybie mucha. Jak dobić człowieka, który już dawno powinien nie żyć? Zygmunt, chwyciwszy Północnego pod pachy, zaczął ciągnąć go na tory. Wprost pod lokomotywę, która prędzej czy później nadjedzie. Sam nie dał rady - wyręczy go pekape. Ale weź tu, człowieku, przeciągnij osuwające się ciało choćby o metr. Ciężki jak diabli. Chwycił za nogi. Lżej. Już zbliżył się do nasypu, gdy wtem całą przestrzeń rozdarł huk wielki. Potem drugi. Aż zatrzęsła się ziemia. Zaraz po
treningowy, charczał i pluł na boki - kupa mięsa obciągnięta skórą, z zakrwawionymi włosami jak śmieszną kokardą u góry. Ale oddychał jeszcze, ruszał się powoli, niczym zgnieciona na szybie mucha. Jak dobić człowieka, który już dawno powinien nie żyć? Zygmunt, chwyciwszy Północnego pod pachy, zaczął ciągnąć go na tory. Wprost pod lokomotywę, która prędzej czy później nadjedzie. Sam nie dał rady - wyręczy go pekape. Ale weź tu, człowieku, przeciągnij osuwające się ciało choćby o metr. Ciężki jak diabli. Chwycił za nogi. Lżej. Już zbliżył się do nasypu, gdy wtem całą przestrzeń rozdarł huk wielki. Potem drugi. Aż zatrzęsła się ziemia. Zaraz po
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego