prawdy&lt;/&gt;&lt;/&gt;<br><br>&lt;intro&gt;Awantura o sztukę w &lt;name type="place"&gt;Sztokholmie&lt;/&gt; zatacza coraz szersze kręgi. W poniedziałek ambasador &lt;name type="place"&gt;Izraela&lt;/&gt; &lt;name type="person"&gt;Zvi Mazel&lt;/&gt;, który w ubiegłym tygodniu zniszczył instalację artystyczną na wystawie w &lt;name type="org"&gt;Muzeum Historycznym&lt;/&gt; w &lt;name type="place"&gt;Sztokholmie&lt;/&gt;, został wezwany do &lt;name type="org"&gt;MSZ&lt;/&gt;. Nie przeprosił ani nie wyraził żalu. &lt;name type="place"&gt;Izrael&lt;/&gt; żąda usunięcia instalacji, grożąc zbojkotowaniem przyszłej konferencji na temat ludobójstwa, ale Szwecja nie zamierza ugiąć się pod presją.&lt;/&gt;<br>&lt;q&gt;&lt;transl&gt;- Niczego nie żałuję. Postąpiłem tak, jak dyktowały mi moje uczucia. Nie mogłem zachować się inaczej&lt;/&gt;&lt;/&gt; - powiedział ambasador dziennikarzom po rozmowie z szefową protokołu dyplomatycznego &lt;name type="person"&gt;Catherine von Heidenstam&lt;/&gt;. Dodał, że &lt;q&gt;&lt;transl&gt;"instalacja w muzeum nie jest żadnym dziełem sztuki, lecz prowokacją, wezwaniem do zabijania