trochę zwolenników Lefebvre'a. Ale są to naprawdę<br>marginalia. Natomiast taki dychotomiczny podział nie dość, że zamazuje<br>rzeczywistość, to na dodatek ułatwia wzajemne oskarżenia i generuje<br>konflikty. Jego jedyną zaletą jest fakt, iż łatwo go namalować. Zawsze<br>bowiem można podzielić ludzi na "dobrych" i "złych", "swoich" i<br>"obcych". Jeśli czynią to ludzie z zewnętrza Kościoła - ich prawo.<br>Krytykuję wtedy tylko brak precyzji w tego rodzaju opisie. Jeżeli<br>jednak są to moi bracia i siostry w wierze, sprawa jest poważniejsza,<br>bo kreśląc "linię demarkacyjną", w której sami lokują się po<br>"właściwej" stronie, przyczyniają się zarazem do dzielenia Kościoła,<br>który jest "jeden, święty, powszechny