aeroklubu, żądał od polsko-niemieckiej spółki &lt;name type="org"&gt;DEA&lt;/&gt;, zamierzającej wybudować w okolicach &lt;name type="place"&gt;Słupska&lt;/&gt; farmę elektrowni wiatrowych, trzech milionów złotych za zgodę na tę inwestycję. Tłumaczył, że wiatraki będą przeszkadzać w lądowaniu samolotów. Prezes spółki &lt;name type="person"&gt;Krystyna Paszylka&lt;/&gt; powiedziała &lt;name type="tit"&gt;"Rz"&lt;/&gt;, że pieniądze miały wpłynąć na konto aeroklubu. Inwestorzy byli przekonani, że żądanie &lt;name type="person"&gt;Bijaty&lt;/&gt; ma związek z odmową wydania pozwolenia na budowę przez starostwo powiatowe, którym współrządził &lt;name type="org"&gt;SLD&lt;/&gt;. Ostatecznie inwestorzy łapówki nie dali i zostali bez zgody na budowę.<br>Po publikacji &lt;name type="tit"&gt;"Rz"&lt;/&gt; prokuratura wszczęła śledztwo. Kilka miesięcy temu postawiła zarzut naczelnikowi &lt;name type="org"&gt;Wydziału Architektoniczno-Budowlanego&lt;/&gt; &lt;name type="org"&gt;Starostwa&lt;/&gt; w &lt;name type="place"&gt;Słupsku&lt;/&gt;, który nie wydał w terminie decyzji w sprawie pozwolenia