nie docierają w ogóle do widza. Przy słowie "umrzeć" przymyka oczy, później na jego policzku pojawia się łza. W finale przypomnimy sobie ten moment.<br><br>Zakończenie jest bardzo oryginalne, a nawet zaskakujące, ale konsekwentne - dopiero ono nadaje ostateczny sens całości. Oto Horacy "przyjmuje" śmierć Hamleta, wszystko odbywa się bez słów, nie ma żadnego: "Żegnaj, książę", jak wcześniej nie było: "Reszta jest milczeniem"... Cisza przepełniająca tę scenę jest tak głęboka, że mówienie o milczeniu byłoby jedynie opisywaniem tego, co widz czuje. I jeszcze raz pojawia się grabarz (świetny epizod Jerzego Nowaka), który szykuje kolejny grób, śpiewając swawolną piosnkę o uciechach straconej młodości. Wszystko