Typ tekstu: Książka
Autor: Przybora Jeremi
Tytuł: Przymknięte oko opaczności
Rok: 1995
by pożegnać ułożonego tam, ubranego już do trumny ojca, zobaczyłem, że sofa na której leżał, tonie w hortensjach. Ustawione w koszach, zwielokrotnione odbiciem w wielkim ściennym lustrze, otaczały ojca kwiaty, których tak się lękał za życia.
Przed przyjazdem samochodu pogrzebowego po trumnę z ciałem, by odwieźć ją do kaplicy cmentarnej, macocha wysłała mnie do mamy, na przeciwko. Patrzyłem z nią z okna jej mieszkania, jak jacyś obcy ludzie wynoszą ojca w podłużnym, czarnym, metalowym pudle z domu, w którym nie doczekał już mojej dojrzałości. Mama płakała.
Napisałem wtedy dla niego ostatni wiersz. Od paru lat pisałem wiersz na każde jego imieniny
by pożegnać ułożonego tam, ubranego już do trumny ojca, zobaczyłem, że sofa na której leżał, tonie w hortensjach. Ustawione w koszach, zwielokrotnione odbiciem w wielkim ściennym lustrze, otaczały ojca kwiaty, których tak się lękał za życia.<br> Przed przyjazdem samochodu pogrzebowego po trumnę z ciałem, by odwieźć ją do kaplicy cmentarnej, macocha wysłała mnie do mamy, na przeciwko. Patrzyłem z nią z okna jej mieszkania, jak jacyś obcy ludzie wynoszą ojca w podłużnym, czarnym, metalowym pudle z domu, w którym nie doczekał już mojej dojrzałości. Mama płakała.<br> Napisałem wtedy dla niego ostatni wiersz. Od paru lat pisałem wiersz na każde jego imieniny
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego