Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
niech da kompotu. Trzymaj się za brzuch na wszelki wypadek.
I nic nie gadaj, zostaw to mnie. Może da i kawałek
placka? - rozmarzyła się płowa. - A potem
powróżymy sobie. Urwiesz całą gałąź akacji,
wszędzie tego do diabła i trochę. Dopóki nam nie
wyjdzie "na ślubnym kobiercu"... - określiła
szczodrze czas wykonywania magicznego zajęcia.
- Wolę "w myśli" - wstydliwie przyznała
się ostrzyżona.
- Jezu, głupia wariatka. I co ci z tego przyjdzie?
"Na ślubnym kobiercu" to jest pewność, rozumiesz?
W razie czego do sądu można drania podać. Nie mówię,
że teraz, ale tak na wszelki wypadek, na przyszłość.
Zginiesz beze mnie, durna.
Mały zobaczył Adama
niech da kompotu. Trzymaj się za brzuch na wszelki wypadek. <br>I nic nie gadaj, zostaw to mnie. Może da i kawałek <br>placka? - rozmarzyła się płowa. - A potem <br>powróżymy sobie. Urwiesz całą gałąź akacji, <br>wszędzie tego do diabła i trochę. Dopóki nam nie <br>wyjdzie "na ślubnym kobiercu"... - określiła <br>szczodrze czas wykonywania magicznego zajęcia.<br>- Wolę "w myśli" - wstydliwie przyznała <br>się ostrzyżona.<br>- Jezu, głupia wariatka. I co ci z tego przyjdzie? <br>"Na ślubnym kobiercu" to jest pewność, rozumiesz? <br>W razie czego do sądu można drania podać. Nie mówię, <br>że teraz, ale tak na wszelki wypadek, na przyszłość. <br>Zginiesz beze mnie, durna.<br>Mały zobaczył Adama
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego