Typ tekstu: Książka
Autor: Radosław Kobierski
Tytuł: Harar
Rok: 2005
pustka, którą zobaczyłem w jego oczach. Mimo to chwilami, przynajmniej do czasu przybycia ambulansu, jakby się uśmiechał, z tym samym uśmiechem wstał i położył się na noszach, najwyraźniej nową, niecodzienną dla niego sytuacją zaciekawiony, zapytał, czy tak jest dobrze. To pytanie w połączeniu z wyrazem jego spojrzenia bliskie było raczej makabreski niż pocieszenia, na które czekaliśmy. Zapomnieliśmy zupełnie o tym, że pocieszenie należało do naszych, a nie ojca obowiązków.

A jednak zawsze, gdy odwiedzałem go w miejskim szpitalu, uśmiech znowu pojawiał się na jego twarzy, już nie taki bezrozumny czy też udający rozpoznanie, i widać było, że z tym uśmiechem skądś
pustka, którą zobaczyłem w jego oczach. Mimo to chwilami, przynajmniej do czasu przybycia ambulansu, jakby się uśmiechał, z tym samym uśmiechem wstał i położył się na noszach, najwyraźniej nową, niecodzienną dla niego sytuacją zaciekawiony, zapytał, czy tak jest dobrze. To pytanie w połączeniu z wyrazem jego spojrzenia bliskie było raczej makabreski niż pocieszenia, na które czekaliśmy. Zapomnieliśmy zupełnie o tym, że pocieszenie należało do naszych, a nie ojca obowiązków. <br><br>A jednak zawsze, gdy odwiedzałem go w miejskim szpitalu, uśmiech znowu pojawiał się na jego twarzy, już nie taki bezrozumny czy też udający rozpoznanie, i widać było, że z tym uśmiechem skądś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego