strącony runął. Otwarła się ziemia jak gotowy grób i żarliwie przyjęła tę zdobycz w swoje zwaliste łono. Kamienny ptak uśpiony z pazernej ciekawości lub z wrażliwości na piękno. Nie było zgody co do miejsca uśpienia, czy to ciemny staw baranowski, czy też niedalekie oparzelisko Jaremczycha. Jaremczycha - miejsce naznaczone, zbiegowisko zwidunów, mar i dusznic. Stąd co rano wybiegały na zwodzenie dusz białe mgły, jesienią, zdarzało się, straszliwie pojękiwało, a latem ziemia chodziła, jakby się gotowała. Topiel pośrodku oparzeliska wciągała bydło, nawet w najsroższe mrozy nie zamarzała. Tam i zmrok przychodził najwcześniej, jakiś niespotykanie smolisty i czarny. Tam lęgły się robaki. W upały