a potem przywalili takie odsetki, że koniec. Zenon, brat ojca, wpadł w to gówno. Wziął z banku na warzywa: marchew i brukselkę, i potem jednego lata nic nie urosło, a drugiego dali w skupie takie ceny, że zwróciłyby się najwyżej nasiona... Ale zawsze była w ojcu dusza mechanika, więc pod maskę zajrzeliśmy, a tu silnik bez gaźnika, z bezpośrednim wtryskiem. To ojciec do tego ostrożnie, bo całe życie regulował gaźniki, ale przecież nie jest ślepy, widzi, że moc nieporównywalna, a lubi tak jak ja, gdy furka ma start... <br><br>Andrzejek, łysa pała, wszedł do ołpen spejsu... Trochę zbladł mu uśmiech, jak zobaczył