Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
biorę głęboki wdech, jakbym zanurzała się w jeziorze, a kiedy wychodzę, wypuszczam nagle powietrze, jakbym cały ten czas nie oddychała.
Szybko biegnę do mojej ciszy, siadam na fotelu i zamieniam się w nic...
Pięknie tu dzisiaj. Ulica jest niemal pusta, nie ma turystów, tylko grupki dzieci z koszyczkami do święcenia maszerują w kierunku kościoła Bożego Ciała, a po chwili wracają z powrotem. Takie proste obyczaje chyba najmocniej łączą ludzi. Idą z koszyczkami chłopcy, odświętnie ubrani, a zaraz za nimi idą inni, w czapeczkach i w dresach, z papierosami w ustach, potem dziewczynki w sukienkach w kwiatki, a teraz dwie w glanach
biorę głęboki wdech, jakbym zanurzała się w jeziorze, a kiedy wychodzę, wypuszczam nagle powietrze, jakbym cały ten czas nie oddychała. <br>&lt;page nr=79&gt; Szybko biegnę do mojej ciszy, siadam na fotelu i zamieniam się w nic...<br>Pięknie tu dzisiaj. Ulica jest niemal pusta, nie ma turystów, tylko grupki dzieci z koszyczkami do święcenia maszerują w kierunku kościoła Bożego Ciała, a po chwili wracają z powrotem. Takie proste obyczaje chyba najmocniej łączą ludzi. Idą z koszyczkami chłopcy, odświętnie ubrani, a zaraz za nimi idą inni, w czapeczkach i w dresach, z papierosami w ustach, potem dziewczynki w sukienkach w kwiatki, a teraz dwie w glanach
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego