Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Fakt
Nr: 01.19 (15)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
czwarty. Trzy razy sąd uniewinniał go, tłumacząc, że nie ma wątpliwości, że pobili go milicjanci, nie ma jednak wystarczających dowodów, że zrobił to Kościuk. Jeśli dziś również usłyszy "niewinny", prawdopodobnie nikt nigdy nie odpowie za śmierć maturzysty.
12 maja 1983 r. Grzegorz Przemyk razem z kolegami świętował na Starówce zdaną maturę. Wypili trochę wina. Na placu Zamkowym zatrzymał ich milicyjny patrol. Przemyk nie chciał pokazać dokumentów, wtedy milicjanci zaczęli go bić. Później zabrali do komisariatu. Stamtąd skatowany chłopak trafił do szpitala. Dwa dni później zmarł.
- Uderzyłem go tylko raz, na placu Zamkowym - upiera się Ireneusz Kościuk.
Najważniejszy świadek, kolega Przemyka, nigdy
czwarty. Trzy razy sąd uniewinniał go, tłumacząc, że nie ma wątpliwości, że pobili go milicjanci, nie ma jednak wystarczających dowodów, że zrobił to Kościuk. Jeśli dziś również usłyszy "niewinny", prawdopodobnie nikt nigdy nie odpowie za śmierć maturzysty.<br>12 maja 1983 r. Grzegorz Przemyk razem z kolegami świętował na Starówce zdaną maturę. Wypili trochę wina. Na placu Zamkowym zatrzymał ich milicyjny patrol. Przemyk nie chciał pokazać dokumentów, wtedy milicjanci zaczęli go bić. Później zabrali do komisariatu. Stamtąd skatowany chłopak trafił do szpitala. Dwa dni później zmarł.<br>&lt;q&gt;- Uderzyłem go tylko raz, na placu Zamkowym&lt;/&gt; - upiera się Ireneusz Kościuk.<br>Najważniejszy świadek, kolega Przemyka, nigdy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego