tak normalne, tak naturalne, takie jakieś zwykłe i znajome, tak bardzo przypominało chwile, które spędzaliśmy w porozumieniu i w zgodzie, tak dokładnie siedziało w realiach normalnego życia, że upiorny świat ustawicznego zagrożenia i śmiertelnych niebezpieczeństw nagle gdzieś znikł. Otrzeźwiałam. Rzeczywiście, zgłupiałam zupełnie i cierpię na manię prześladowczą...<br>A jednak biały mercedes czekał na mnie przed polską granicą...<br>Prowadząc sama, czułam się pewniej. Wytrzeźwiałam do reszty i pomyślałam, że nie mogę tego tak zostawić. Życie w atmosferze wiecznych podejrzeń i wątpliwości będzie nieznośnie. Po minionych przeżyciach nie przyjdę tak łatwo do siebie, odbiło się to na mnie bardziej, niż pierwotnie sądziłam, i