ale nic nie powiedział.<br>- Będę działać - powtórzyła czarodziejka. - Już obmyśliłam plan. A ty, Crach, dopomożesz mi w tym, zgodnie z przysięgą, którą złożyłeś.<br>- Jestem gotów - oświadczył twardo. - Na wszystko. Drakkary stoją w porcie. Rozkazuj, Yennefer.<br> Nie wytrzymała, by nie parsknąć śmiechem.<br> - Zawsze taki sam. Nie, Crach, żadnych dowodów męstwa i męskości. Nie trzeba będzie płynąć do Nilfgaardu i walić toporem we wrzeciądze Miasta o Złotych Wieżach. Potrzebna mi pomoc mniej spektakularna. Ale bardziej konkretna... Jak tam u ciebie ze stanem skarbca?<br> - Słucham?<br>- Jarlu Crachu an Craite. Pomoc, której potrzebuję, jest przeliczalna na walutę.<br> Zaczęło się nazajutrz, od świtu. W oddanych do