krzesła, jedna ręka na podołku, drugą oparła o blat stołu, chwilę potem na tej ręce oparła głowę.<br>- Jaka? Ludowa, postępowa, ta, która chce zmian, co z Ruskimi przyszła, lubelska, z oddziałami Berlinga... - Konstanty przerwał, szukając odpowiednich słów. Nie znalazł, nie dokończył.<br>- Berling, przed wojną mówiło się, że to nieciekawa figura, miał na sumieniu defraudację, coś tam było niegodnego oficera, coś z majątkiem żony - przypomniała Róża, kiedyś dosyć dobrze obeznana z tym światkiem.<br>- Mówisz, że ona ma być ludowa, czyli czyja, fornali, pastuchów, szaleńców, tego Hrehora, a nie może być zwyczajnie polską władzą? - dociekał Jassmont.<br>Konstanty przygryzł wargę. - To jest polska władza, jaka inna