Panie siedzą, panowie stoją, wszyscy popijają jakiś napój alkoholowy, pogryzają migdałki, chipsy, orzeszki, krakersy, rozmawiają i czekają na następnych gości, a gdy wszyscy już się zbiorą i dokończą aperitif - pani domu zaprasza do stołu.<br>Usłyszałem kiedyś dość oryginalną opinię, że aperitif, tak ostatnio modny i uważany za pochodzący z Zachodu, miał swego praprzodka w polskim obyczaju, o czym miałby świadczyć obiad w Soplicowie, przed którym <q>mężczyznom dano wódkę; wtenczas wszyscy siedli i chołodziec litewski milcząc żwawo jedli</>. Inna oczywiście sceneria, inny napój - bo jako aperitifu nie podaje się wódki, aczkolwiek może być koniak - lecz sam obyczaj wypicia alkoholu poza stołem, przez