Typ tekstu: Książka
Autor: Szklarski Alfred
Tytuł: Tomek w krainie kangurów
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1957
Na wszystkie jego polecenia majtkowie
służbiście odpowiadają: ťAy, ay sir!Ť i spełniają je bez szemrania.
Takich to ja mam przyjaciół! Ponadto przecież jestem synem dowódcy
ekspedycji łowieckiej..."
Przyjemne rozmyślania sprawiły, iż w końcu zasnął z błogim uśmiechem
na ustach. Spał kilka godzin. Gdy się przebudził, było już ciemno, na
niebie migotały gwiazdy. Jednocześnie dobiegały go głosy towarzyszy
gwarzących przy ognisku. Zaniepokojony natychmiast podniósł się i
szybko podszedł do nich.
- Dlaczego nie zbudziliście mnie? - zagadnął z wyrzutem. - Niewiele
brakowało, a przespałbym całe polowanie!
Mężczyźni uśmiechnęli się do niego. Ojciec, robiąc mu miejsce obok
siebie, uspokoił go:
- Nie obawiaj się! Mamy jeszcze czas
Na wszystkie jego polecenia majtkowie<br>służbiście odpowiadają: ťAy, ay sir!Ť i spełniają je bez szemrania.<br>Takich to ja mam przyjaciół! Ponadto przecież jestem synem dowódcy<br>ekspedycji łowieckiej..."<br> Przyjemne rozmyślania sprawiły, iż w końcu zasnął z błogim uśmiechem<br>na ustach. Spał kilka godzin. Gdy się przebudził, było już ciemno, na<br>niebie migotały gwiazdy. Jednocześnie dobiegały go głosy towarzyszy<br>gwarzących przy ognisku. Zaniepokojony natychmiast podniósł się i<br>szybko podszedł do nich.<br> - Dlaczego nie zbudziliście mnie? - zagadnął z wyrzutem. - Niewiele<br>brakowało, a przespałbym całe polowanie!<br> Mężczyźni uśmiechnęli się do niego. Ojciec, robiąc mu miejsce obok<br>siebie, uspokoił go:<br> - Nie obawiaj się! Mamy jeszcze czas
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego