Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
nad całą historią. Statek, ludzie na środku Pacyfiku wydają się teraz - z perspektywy godziny - czymś nierealnym. Jakaś dziwna zjawa z istotami z dalekich gwiazd. Dwie małe unoszące się w bezkresie przestrzeni wyspy życia, które spotkały się niespodziewanie, wymieniły znak istnienia i znikły. Mgła rozłączyła nas tak skutecznie, jak prędkość rozłącza mijających się w przestworzach, jak odległość rozdziela rozrzucone we wszechświecie byty. Było - minęło.
A jednak dziwne, że musieliśmy się spotkać wtedy, kiedy spotkać się właściwie nie powinniśmy. Czy widzieli mnie przedtem mimo braku odblasku? Aluminiowe maszty są podobno nieraz lepiej widoczne niż rozeta. Czy podeszli specjalnie, aby zobaczyć nas? Czy może przerazili
nad całą historią. Statek, ludzie na środku Pacyfiku wydają się teraz - z perspektywy godziny - czymś nierealnym. Jakaś dziwna zjawa z istotami z dalekich gwiazd. Dwie małe unoszące się w bezkresie przestrzeni wyspy życia, które spotkały się niespodziewanie, wymieniły znak istnienia i znikły. Mgła rozłączyła nas tak skutecznie, jak prędkość rozłącza mijających się w przestworzach, jak odległość rozdziela rozrzucone we wszechświecie byty. Było - minęło.<br> A jednak dziwne, że musieliśmy się spotkać wtedy, kiedy spotkać się właściwie nie powinniśmy. Czy widzieli mnie przedtem mimo braku odblasku? Aluminiowe maszty są podobno nieraz lepiej widoczne niż rozeta. Czy podeszli specjalnie, aby zobaczyć nas? Czy może przerazili
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego