z nich, bardziej rozmowny i pewny siebie, stale akcentował, że jego statek ma dwie "pajpy" (tak wówczas mówiono, uważając, nie wiadomo dlaczego, że komin może być wyłącznie na lądzie, a statek ma "pajpę"). Drugi rozmówca po każdym dowiedzeniu się, że statek jego towarzysza podróży ma dwie pajpy, przyciszał głos i milkł zasmucony. Miażdżony przez parę godzin tymi dwoma pajpami, podniósł naraz głos i dobitnie powiedział: "Dobra, dobra! Mój ma jedną pajpę, ale bardzo odważnie po morzu chodzi!"<br> Po trzydziestu latach od tej rozmowy w pociągu inny "naoczny" świadek opowiadał:<br> "Wiecie, na ŤKościuszceť kapitanował Domejko. W tym czasie ŤKościuszkoť i ŤPoloniať obsługiwały