Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
oczy Hansowi.
Hans oprze prawą stopę na szkarpie, przygryzie wargę. "Powiem mu, czy nie, o liście ojca? Nie. Proboszczowi najpierw. Dlaczego? Patrzy na mnie. Widzi moje wahanie. Uśmiecha się po swojemu".
- Panie docencie, ja nie nalegam. Ja jestem karciarz... Pan, jak widzę, szachista. No cóż, teraz grzecznie podziękujemy sobie za "miły spacer", powiemy sobie "cześć!" Mój adres pan zna, zatrzymałem się, jak zwykle, w szkole. A tu z szosy, wprost na nich, dwie pary chyba studentów z kolorowymi plecakami. Uśmiechnięci kiwnęli głowami. A Hans do dziennikarza:
- A ci
- wskaże za siebie
- oni tu przyjechali... po skarb? czy na "sentymenty"?
Roześmiał się
oczy Hansowi. <br>Hans oprze prawą stopę na szkarpie, przygryzie wargę. "Powiem mu, czy nie, o liście ojca? Nie. Proboszczowi najpierw. Dlaczego? Patrzy na mnie. Widzi moje wahanie. Uśmiecha się po swojemu". <br>- Panie docencie, ja nie nalegam. Ja jestem karciarz... Pan, jak widzę, szachista. No cóż, teraz grzecznie podziękujemy sobie za "miły spacer", powiemy sobie "cześć!" Mój adres pan zna, zatrzymałem się, jak zwykle, w szkole. A tu z szosy, wprost na nich, dwie pary chyba studentów z kolorowymi plecakami. Uśmiechnięci kiwnęli głowami. A Hans do dziennikarza: <br>- A ci <br>- wskaże za siebie <br>- oni tu przyjechali... po skarb? czy na "sentymenty"? <br>Roześmiał się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego