Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
strukturę, i kryliśmy się za nimi, przykucaliśmy z opuszczonymi do kolan spodniami i kalesonkami, a potem sięgaliśmy do tylnej kieszeni, gdzie zawsze mieliśmy już teraz na wszelki wypadek papier toaletowy, który zastępował liście łopianu i co gładsze kamyczki...
i wracając, słyszeliśmy głosy przerażonych kolegów: w cieniu skał żyły skorpiony i mimo iż znaliśmy je z Esfahanu, budziły w nas lęk i przerażenie, chociaż raz Felek wyciągnął w dwójce z kieszeni pudełko od zapałek, w którym przechowywał nie lada jaki okaz tego owada, a więc nic dziwnego, że dziewczyny piszczały ze strachu, a Felek musiał co sił w długich nogach umykać przed oburzonymi
strukturę, i kryliśmy się za nimi, przykucaliśmy z opuszczonymi do kolan spodniami i kalesonkami, a potem sięgaliśmy do tylnej kieszeni, gdzie zawsze mieliśmy już teraz na wszelki wypadek papier toaletowy, który zastępował liście łopianu i co gładsze kamyczki...<br>i wracając, słyszeliśmy głosy przerażonych kolegów: w cieniu skał żyły skorpiony i mimo iż znaliśmy je z Esfahanu, budziły w nas lęk i przerażenie, chociaż raz Felek wyciągnął w dwójce z kieszeni pudełko od zapałek, w którym przechowywał nie lada jaki okaz tego owada, a więc nic dziwnego, że dziewczyny piszczały ze strachu, a Felek musiał co sił w długich nogach umykać przed oburzonymi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego