Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Gazeta Lubuska
Nr: 02.07
Miejsce wydania: Zielona Góra
Rok: 2005
żeby pozwolili wypuścić wnuka na ulicę. Nie zgodzili się. Zmarł na jej rękach, umarła też babcia - relacjonuje Sima. Fieruza opowiada o innej babci, która siusiała na swoją sukienkę i dawała wnuczkom pić: - Mówiła, że to woda z cytryną. Tak je uratowała.


Palili się żywcem



W osetyjskich gazetach z tamtego okresu mnóstwo zdjęć osób, które zginęły. - To mój nauczyciel, ta pani uczyła mnie osetyjskiego - wskazuje Rustam Zasochow, 16 lat. Wymienia Irinę Chanajewę, nauczycielkę na emeryturze. Przychodziła do szkoły, bo nie mogła żyć bez dzieci. Terroryści rozwiesili w sali bomby, trzeciego dnia jedna z nich niespodziewanie wybuchła. W powstałym zamieszaniu można było uciekać
żeby pozwolili wypuścić wnuka na ulicę. Nie zgodzili się. Zmarł na jej rękach, umarła też babcia - relacjonuje Sima. Fieruza opowiada o innej babci, która siusiała na swoją sukienkę i dawała wnuczkom pić: - Mówiła, że to woda z cytryną. Tak je uratowała.<br><br><br>&lt;tit&gt;Palili się żywcem&lt;/&gt;<br><br><br><br>W osetyjskich gazetach z tamtego okresu mnóstwo zdjęć osób, które zginęły. - To mój nauczyciel, ta pani uczyła mnie osetyjskiego - wskazuje Rustam Zasochow, 16 lat. Wymienia Irinę Chanajewę, nauczycielkę na emeryturze. Przychodziła do szkoły, bo nie mogła żyć bez dzieci. Terroryści rozwiesili w sali bomby, trzeciego dnia jedna z nich niespodziewanie wybuchła. W powstałym zamieszaniu można było uciekać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego