Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
obrażony jakby.
- Z wizytą przyszedłeś? - spytał Pażych
obojętnie i niespiesznie wiosło podniósł. Myślał,
że chłopak się zlęknie, że uderzyć go staruch
zamierza, gnać precz będzie, ale ten nie drgnął nawet.
- Bo co? - spytał - odpowiedział
tylko; i dopiero, gdy daleko od brzegu byli. (Nie przejdzie - ubrania
całego, a nawet głowy nie mocząc, gdy źle na grunt
trafi. Mułu brudnego, błota pełno dnem się też
nakładło...)
- Gość gościowi nierówny, nie każdy do przysłowia
pasuje. Sam zadecyduj: będę cię witał czy nie. A swoje
"bo co" rzuć w wodę, nie przywykliśmy do
takich gburowatości, ani ta łódka, ani ja.
- Grzeczne dzieci "dzień dobry, proszę
obrażony jakby.<br>- Z wizytą przyszedłeś? - spytał Pażych <br>obojętnie i niespiesznie wiosło podniósł. Myślał, <br>że chłopak się zlęknie, że uderzyć go staruch <br>zamierza, gnać precz będzie, ale ten nie drgnął nawet.<br>- Bo co? - spytał - odpowiedział <br>tylko; i dopiero, gdy daleko od brzegu byli. (Nie przejdzie - ubrania <br>całego, a nawet głowy nie mocząc, gdy źle na grunt <br>trafi. Mułu brudnego, błota pełno dnem się też <br>nakładło...)<br>- Gość gościowi nierówny, nie każdy do przysłowia <br>pasuje. Sam zadecyduj: będę cię witał czy nie. A swoje <br>"bo co" rzuć w wodę, nie przywykliśmy do <br>takich gburowatości, ani ta łódka, ani ja.<br>- Grzeczne dzieci "dzień dobry, proszę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego