Typ tekstu: Książka
Autor: Żukrowski Wojciech
Tytuł: Kamienne tablice
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1966
uznanie - skłonił się Terey, a piękna panna znowu się zaśmiała, osłaniając dół twarzy pawim, mieniącym się jedwabiem szala. - Przynajmniej ty jeden mnie doceniasz, bo w ambasadzie nadal mam opinię poety.
Rozmawiając wyszli w słońce na szerokie kamienne schody.
- Nie wpadłbyś do nas? - namawiał radża. - Grace się na ciebie skarżyła.
- Nie mogę, mam trochę roboty, muszę być godny twoich pochwał, nie zapominaj, że jestem urzędnikiem. Czy kogoś z was odwieźć?
- Mam auto - łagodnie podała Tereyowi dłoń. - Dziękuję.
- Na mnie czeka szofer. Pamiętaj o nas. Przyjdź, choćby jutro wieczorem. Będzie parę osób, sami znajomi z Klubu. Powinieneś się pokazać. Ludzie zaczynają mówić, że
uznanie - skłonił się Terey, a piękna panna znowu się zaśmiała, osłaniając dół twarzy pawim, mieniącym się jedwabiem szala. - Przynajmniej ty jeden mnie doceniasz, bo w ambasadzie nadal mam opinię poety.<br>Rozmawiając wyszli w słońce na szerokie kamienne schody.<br>- Nie wpadłbyś do nas? - namawiał radża. - Grace się na ciebie skarżyła.<br>- Nie mogę, mam trochę roboty, muszę być godny twoich pochwał, nie zapominaj, że jestem urzędnikiem. Czy kogoś z was odwieźć?<br>- Mam auto - łagodnie podała Tereyowi dłoń. - Dziękuję.<br>- Na mnie czeka szofer. Pamiętaj o nas. Przyjdź, choćby jutro wieczorem. Będzie parę osób, sami znajomi z Klubu. Powinieneś się pokazać. Ludzie zaczynają mówić, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego