Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
już gotowe.
Przykryłem stół obrusem i rozstawiłem talerze. Pani Maria wniosła wazę z zupą. Poszedłem do kuchni po nakrycie. Gdy wyjmowałem je z szuflady, pani Maria stanęła za mną. Odwróciłem głowę i spojrzałem najpierw na nogi pani Marii. Były cienkie w kostce, z ładnie zarysowaną łydką.
- Wypijemy najpierw. Będę panu mówiła po imieniu.
Wyjęła z kredensu karafkę i dwa kieliszki. Nalała. Zasunąłem szufladę, łyżki i widelce odłożyłem na pulpit. Poczekałem, aż pierwsza ujmie kieliszek. Wypiliśmy i Maria się uśmiechnęła. Jednocześnie wypowiedzieliśmy swoje imiona.
- Szkoda, że w czasie mojej młodości mężczyźni byli pozbawieni wyobraźni - powiedziała gładząc mnie po włosach.
Wydąłem usta, wiem, że ten
już gotowe.<br>Przykryłem stół obrusem i rozstawiłem talerze. Pani Maria wniosła wazę z zupą. Poszedłem do kuchni po nakrycie. Gdy wyjmowałem je z szuflady, pani Maria stanęła za mną. Odwróciłem głowę i spojrzałem najpierw na nogi pani Marii. Były cienkie w kostce, z ładnie zarysowaną łydką.<br>- Wypijemy najpierw. Będę panu mówiła po imieniu.<br>Wyjęła z kredensu karafkę i dwa kieliszki. Nalała. Zasunąłem szufladę, łyżki i widelce odłożyłem na pulpit. Poczekałem, aż pierwsza ujmie kieliszek. Wypiliśmy i Maria się uśmiechnęła. Jednocześnie wypowiedzieliśmy swoje imiona.<br>- Szkoda, że w czasie mojej młodości mężczyźni byli pozbawieni wyobraźni - powiedziała gładząc mnie po włosach.<br>Wydąłem usta, wiem, że ten
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego