Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
zwłaszcza że rzymska jest skomplikowana, w czym się już zorientowałem. Tak więc na serdecznym uścisku dłoni urwał się rrasz kontakt. Przynajmniej jeśli chodzi o to pierwsze spotkanie.
Przed willą adwokata Campilli pojawiłem się na czas. Chwilę nawet mogłem postać w załomie kolosalirych, omszałych murów, żeby ochłonąć. Był tu cień, więc mur w tym miejscu był chłodny. Pusto, cicho. Daleko, za kilkoma zakrętami, które następowały po potężnych obrocmych bastionach, mieściło się wejście do muzeów watykańskich. Przed paropiętrową bramą pano vał rucli. Comitivy wyładowy vały się z wielkich wozów turystycznych. Ciągnęły Pielgrzymki Piesze. Powstawały zatory samochodowe. Wszystko to o pięćset metrów, schodząc w
zwłaszcza że rzymska jest skomplikowana, w czym się już zorientowałem. Tak więc na serdecznym uścisku dłoni urwał się rrasz kontakt. Przynajmniej jeśli chodzi o to pierwsze spotkanie.<br>Przed willą adwokata Campilli pojawiłem się na czas. Chwilę nawet mogłem postać w załomie kolosalirych, omszałych murów, żeby ochłonąć. Był tu cień, więc mur w tym miejscu był chłodny. Pusto, cicho. Daleko, za kilkoma zakrętami, które następowały po potężnych obrocmych bastionach, mieściło się wejście do muzeów watykańskich. Przed paropiętrową bramą pano vał rucli. Comitivy wyładowy vały się z wielkich wozów turystycznych. Ciągnęły Pielgrzymki Piesze. Powstawały zatory samochodowe. Wszystko to o pięćset metrów, schodząc w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego