przyniosła plon. <br>Grand Prix dla filmu animowanego nie zmienia faktu, że w tym gatunku kina dzieje się jeszcze gorzej niż w dokumencie. Poza Antoniszem tylko "Lot trzmiela" Z. Oraczewskiej, opowiadający. o życiu seksualnym owadów, był dowcipny, żywy i dobrze przyjęty. Twórcy kreskówek popadli w manierę kreślenia zawiłych metafor, niemal identycznych myślowo i bardzo podobnych do siebie w rysunku. Mało owocne okazały się próby kombinacyjne, łącznia sekwencji rysunkowych z dokumentalnymi i aktorskimi, przeplatania ich. Od tych nieudanych prób korzystnie różnił się film Stanislawa Lenartowicza "Jak w bajce" - o Aniele Stróżu podejrzanym o inklinacje seksualne wobec małej dziewczynki. Z utęsknieniem widzowie festiwalu czkali