Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
który się
przede mną otwiera, byle co może mnie zdmuchnąć!
Któż by pomyślał, że szukając siebie nabawię się takich brudnych
rąk?
Może i wszystek jestem taki?
Plugawy i odrażający!
- Chodź pod kran - mówi Helena.
- Najpierw je wyszorujemy, a potem doprowadzimy do porządku!
Jest przewidująca.
Przyniosła ze sobą ręczniczek i pachnące mydło.
Widocznie dawniej zwróciła uwagę na stan moich rąk.
Na moje niechlujstwo, którego nie dostrzegałem!
Noszę wyplamiony szlafrok i przepoconą piżamę, sam nie wiem, jak
dawno nie zmienianą, bo łaźnia powinna być dopiero w najbliższy
czwartek.
Tak, w najbliższy czwartek.
A kran sterczy pod ślepą ścianą pawilonu.
Helena od razu go
który się<br>przede mną otwiera, byle co może mnie zdmuchnąć!<br> Któż by pomyślał, że szukając siebie nabawię się takich brudnych<br>rąk?<br> Może i wszystek jestem taki?<br> Plugawy i odrażający!<br> - Chodź pod kran - mówi Helena.<br> - Najpierw je wyszorujemy, a potem doprowadzimy do porządku!<br> Jest przewidująca.<br> Przyniosła ze sobą ręczniczek i pachnące mydło.<br> Widocznie dawniej zwróciła uwagę na stan moich rąk.<br> Na moje niechlujstwo, którego nie dostrzegałem!<br> Noszę wyplamiony szlafrok i przepoconą piżamę, sam nie wiem, jak<br>dawno nie zmienianą, bo łaźnia powinna być dopiero w najbliższy<br>czwartek.<br> Tak, w najbliższy czwartek.<br> A kran sterczy pod ślepą ścianą pawilonu.<br> Helena od razu go
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego