załamując nogi<br>I dziób dzierżąc wzdłuż piersi dogodnie, jak cybuch,<br>Kroczy donikąd, w słońca zapatrzony wybuch, <br>Co skrzy się, że go okiem zgarnąć niepodobna,<br>We wszystkich rosach naraz i w każdej z osobna.</><br><br><br><div type="poem" sex="m"><tit>PRZYŚPIEW</><br><br> Wkosmacona w kwiat płytki,<br> Łeb ująwszy w dwie chwytki,<br> Pszczoła nim ją porwie lot,<br> W słońcu myje się, jak kot - <br>I do naga z odwianych skrzydeł się rozbiera.<br> Lada powiew - lada <br> Płoszy wróbli stada,<br> I psi rumian kreśli cień<br> Ten sam niemal, co dzień w dzień,<br>I żuk brzuchem w niebiosy złudnie zaumiera.<br><br> Staw obłokiem żegluje,<br> Młyn mu kołem ojcuje,<br> Spoza lasu szumi las,<br> Spoza czasu szemrze