poniewierki i zmarła przedwcześnie.<br>Właśnie wtedy, gdy zdawało się, że szczęście zawitało do naszej rodziny, mój brat zginął w wypadku lotniczym w Alpach koło Innsbrucku. Wyróżnione za dobrą naukę angielskie dzieci dostały w nagrodę wyjazd na zakończenie Zimowej Olimpiady w Innsbrucku w 1964 roku. Rozbili się na wysokości 3000 m n.p.m. Było to 29 lutego. Raz na cztery lata jest taka data! W tym dniu wygrałem po raz ostatni wielkie zawody narciarskie, kiedy już na oldboya nikt nie liczył.<br>Dzień po wypadku w Innsbrucku szedłem ulicą Oławską we Wrocławiu. Pogoda była fatalna, a ja miałem wszelkie powody by być w jak