Typ tekstu: Książka
Autor: Rudnicka Halina
Tytuł: Uczniowie Spartakusa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1951
leci,
Już na dworze słonko świeci.
Zaśpiewał drżącym, niepewnym głosem. Coś jakby uśmiech pojawiło się w kącikach ust umierającego. Pogoda zstąpiła na czoło.
Jaskółeczka przyleciała,
Wierzchem czarna, spodem biała,
Wynoś, wynoś placek spory
Z pełnej komory,
Wynoś wina też beczułkę
I sera gomółkę...
Aratos westchnął głęboko; głowa przechyliła mu się na bok i nogi wyprężyły. Kalias przerwał piosenkę i ujął jego dłoń. Była bezwładna, wilgotna i zimna. Zatrwożony pochylił się, by usłyszeć oddech.
Lecz Aratos już nie oddychał.
Kalias spędził bezsenną noc, pełną strachu i przywidzeń. Psy wyły, a zatrwożone tym świnie kwiczały i gryzły się napełniając całą dolinę hałasem i niepokojem
leci, <br>Już na dworze słonko świeci.<br> Zaśpiewał drżącym, niepewnym głosem. Coś jakby uśmiech pojawiło się w kącikach ust umierającego. Pogoda zstąpiła na czoło.<br> Jaskółeczka przyleciała, <br>Wierzchem czarna, spodem biała, <br>Wynoś, wynoś placek spory <br>Z pełnej komory, <br>Wynoś wina też beczułkę <br>I sera gomółkę...<br> Aratos westchnął głęboko; głowa przechyliła mu się na bok i nogi wyprężyły. Kalias przerwał piosenkę i ujął jego dłoń. Była bezwładna, wilgotna i zimna. Zatrwożony pochylił się, by usłyszeć oddech.<br>Lecz Aratos już nie oddychał.<br>Kalias spędził bezsenną noc, pełną strachu i przywidzeń. Psy wyły, a zatrwożone tym świnie kwiczały i gryzły się napełniając całą dolinę hałasem i niepokojem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego