Typ tekstu: Książka
Autor: Dymny Wiesław
Tytuł: Opowiadania zwykłe
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1963
Cypcer. - A bo co?
- Wszyscy patrzą na nas, jakby chcieli mnie zabić, a ciebie zrobić
świętym.
- Ot, durni ludzie. Myślą, że jak policjant, to od razu kat, świnia i
krwiopijca. Ty nie jesteś taki. Wyglądasz mi jak korzeń na fajki.
Pójdziemy do Szerokiej Drogi przez potoczek, przez Fosowe i potem na
prawo
. Jest tam jeszcze most, o którym nie wspominałem. Z tego mostu
spadła Śliwczyna, kiedy miał przyjechać biskup. - Mówiąc to patrzył na
konie parujące na słońcu, oblepione tłustymi zielonymi muchami. Konie,
co stały przed gospodą. Z łbami schowanymi w głębokich workach stały
jak martwe, tylko chrobotanie zdradzało, że jest inaczej. Koło
Cypcer. - A bo co?<br> - Wszyscy patrzą na nas, jakby chcieli mnie zabić, a ciebie zrobić<br>świętym.<br> - Ot, durni ludzie. Myślą, że jak policjant, to od razu kat, świnia i<br>krwiopijca. Ty nie jesteś taki. Wyglądasz mi jak korzeń na fajki.<br>Pójdziemy do Szerokiej Drogi przez potoczek, przez Fosowe i potem na<br>prawo. Jest tam jeszcze most, o którym nie wspominałem. Z tego mostu<br>spadła Śliwczyna, kiedy miał przyjechać biskup. - Mówiąc to patrzył na<br>konie parujące na słońcu, oblepione tłustymi zielonymi muchami. Konie,<br>co stały przed gospodą. Z łbami schowanymi w głębokich workach stały<br>jak martwe, tylko chrobotanie zdradzało, że jest inaczej. Koło
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego