szybkość. Chciał dopaść telefonu i zadzwonić do szpitala, do Margit, albo zabębnić w jej drzwi... Może nareszcie wróciła? Choć nie wiedziała o przyjeździe, sama jego tęsknota, uporczywa jak wołanie powracająca myśl, powinny ją zwabić, pchnąć mu naprzeciw.<br>Ledwie postawili auta w cieniu pergoli, radca przeprosił Nagara, że musi go opuścić na chwilę.<br>- Ja też idę siusiu - powiedział tamten poufale.<br>- A ja do telefonu - raziła go swoboda Francuza, zwłaszcza gdy napomykał o swoich chłopcach, z drastycznymi szczegółami, a bez przechwałek, trochę jak starzy ludzie zwierzają się z przypadłości jelitowych.<br>Numer szpitala znalazł od razu, podkreślony wielokroć kolorowymi znakami długopisów. Ośrodek badań oftalmologicznych UNESCO