Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
i szklanki. Naraz w jednej ze szklanek
dostrzegłem coś szarego. W przekonaniu, że to mysz,
nakryłem szklankę dłonią i zbliżyłem się
do światła. To, co zobaczyłem, napełniło
mnie przerażeniem. W szklance siedział pan Kleks. Maleńki
pan Kleks. Wyraźnie rozpoznałem jego głowę, jego dziwaczny
strój, nawet piegi na jego nosie. Siedział na dnie szklanki
i spał.

Wyjąłem go delikatnie dwoma palcami i położyłem
na talerzyku. Zetknięcie z chłodną porcelaną obudziło
pana Kleksa. Zerwał się na równe nogi, szybko rozejrzał
się dookoła, po czym wydobył z kieszeni powiększającą
pompkę i przyłożył ją do ucha. Niebawem też
zaczął się powiększać, zeskoczył z talerzyka
na krzesło
i szklanki. Naraz w jednej ze szklanek <br>dostrzegłem coś szarego. W przekonaniu, że to mysz, <br>nakryłem szklankę dłonią i zbliżyłem się <br>do światła. To, co zobaczyłem, napełniło <br>mnie przerażeniem. W szklance siedział pan Kleks. Maleńki <br>pan Kleks. Wyraźnie rozpoznałem jego głowę, jego dziwaczny <br>strój, nawet piegi na jego nosie. Siedział na dnie szklanki <br>i spał.<br><br>Wyjąłem go delikatnie dwoma palcami i położyłem <br>na talerzyku. Zetknięcie z chłodną porcelaną obudziło <br>pana Kleksa. Zerwał się na równe nogi, szybko rozejrzał <br>się dookoła, po czym wydobył z kieszeni powiększającą <br>pompkę i przyłożył ją do ucha. Niebawem też <br>zaczął się powiększać, zeskoczył z talerzyka <br>na krzesło
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego