Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Wprost
Nr: 21.11
Miejsce wydania: Poznań
Rok: 1999
Wolny do przeróżnych żartów. Niejako luksusowe stworzenie, na które pozwoli sobie przyszłe społeczeństwo. Akurat Pan, mój Drogi Panie, nie powinien mieć kłopotów z wykorzystaniem tych niebawem otwartych, wolnych przestrzeni, aby nie tylko Dolly i spółka mogły się w nich rozmnażać, lecz także płody pańskiego umysłu znajdowały dla siebie dość miejsca na wprost bezkresnym pastwisku". Pod koniec "Mojego stulecia" ironia staje się samoobronną reakcją zarówno przed katastrofami, jak i szczęśliwością świata. Jakby już nie było z czego się cieszyć ani na co czekać. Nawet wspomnienia dawnych klęsk, buntów i nadziei łączą się z tęsknotą za tamtymi ciężkimi, dobrymi czasami. Gdy jeden z narratorów
Wolny do przeróżnych żartów. Niejako luksusowe stworzenie, na które pozwoli sobie przyszłe społeczeństwo. Akurat Pan, mój Drogi Panie, nie powinien mieć kłopotów z wykorzystaniem tych niebawem otwartych, wolnych przestrzeni, aby nie tylko Dolly i spółka mogły się w nich rozmnażać, lecz także płody pańskiego umysłu znajdowały dla siebie dość miejsca na wprost bezkresnym pastwisku". Pod koniec "Mojego stulecia" ironia staje się samoobronną reakcją zarówno przed katastrofami, jak i szczęśliwością świata. Jakby już nie było z czego się cieszyć ani na co czekać. Nawet wspomnienia dawnych klęsk, buntów i nadziei łączą się z tęsknotą za tamtymi ciężkimi, dobrymi czasami. Gdy jeden z narratorów
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego