Typ tekstu: Książka
Autor: Choromański Michał
Tytuł: Zazdrość i medycyna
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1933
schodach. Obaj jednak przyzwyczaili się do tego, że co chwila gubili się wzajemnie. Widmar więc wiedział dobrze, że krawca w tej chwili odnajdzie. Ale kto wie, czy zdołałby w tej chwili zapanować nad nim, jak to robił dotychczas. Krawiec bowiem, trzymając się kurczowo poręczy, zawisł nad nią, gotowy zwalić się na złamanie karku ze schodów. Pośliznął się potem na stopniach i na wpół leżąc, na wpół wisząc w powietrzu, był bliski ostatniego tchnienia .

Nie byłoby nic dziwnego, .gdyby Widmar, zapaliwszy zapałkę ujrzał przed sobą chłodnego trupa. I wtedy właśnie, kierowany raczej instynktem niż prawdziwym gniewem, Widmar nie licząc się z okolicznościami zaczął szurgać
schodach. Obaj jednak przyzwyczaili się do tego, że co chwila gubili się wzajemnie. Widmar więc wiedział dobrze, że krawca w tej chwili odnajdzie. Ale kto wie, czy zdołałby w tej chwili zapanować nad nim, jak to robił dotychczas. Krawiec bowiem, trzymając się kurczowo poręczy, zawisł nad nią, gotowy zwalić się na złamanie karku ze schodów. Pośliznął się potem na stopniach i na wpół leżąc, na wpół wisząc w powietrzu, był bliski ostatniego tchnienia .<br>&lt;page nr=169&gt;<br> Nie byłoby nic dziwnego, .gdyby Widmar, zapaliwszy zapałkę ujrzał przed sobą chłodnego trupa. I wtedy właśnie, kierowany raczej instynktem niż prawdziwym gniewem, Widmar nie licząc się z okolicznościami zaczął szurgać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego