dobre to ostatnie podrygi umierającego ciała. <br><br>Ojciec na pewno umiera, powtarzaliśmy sobie. A jednocześnie nie mogliśmy nic z tym zrobić. Cóż bowiem mieliśmy powiedzieć w szpitalu? Że ojciec nagle dobrze się poczuł, a jest to u niego rzecz nienaturalna, bo odkąd zachorował, nie zauważyliśmy u niego takiej aktywności, że przeczuwamy nagły nawrót choroby, klęskę, śmierć? Istnieją przecież przypadki precedensowe, nie tylko w naszej rodzinie.<br>Oczywiście nic się nie stało i dopiero później zrozumieliśmy, że tak naprawdę baliśmy się utracić swoje pozycje, że przyzwyczajeni już do ojca pomniejszonego, coraz mniej istotnego, nie mogliśmy się zgodzić na powrót do swoich szkolnych ławek.<br>Bo